czwartek, 8 maja 2014

Witaj kochana:)
Dzisiaj miałam wolne i siedziałam z Kubą w domu. A w zasadzie to z Kuba trzeba było iść do lekarza, bo coś kaszlał ostatnio:( Ale pani doktor powiedziała że jest wszystko ok, jednak przepisała syrop na alergie. Podejzewa ze moze to byc kaszel alergiczny:/ No tak...ojciec alergik po 5-cio letnim odczulaniu i matka alergiczka wyleczona z alergii za dzieciaka:\ Ale najwazniejsze, że niema zadnego zapalenia płuc czy oskrzeli czy nawet gardla;)
Tak siedząc w  domu i nudząc się trochę posprzątałam całe mieszkanie, zrobiłam obiad dla siebie i Kuby, dla Pawła dopiero jak wrocił;) no i na koniec wpadłam na genialny pomysł...zrobiłam tartoletki z jabłkami. Nie podam ci proporcji skladników bo robiłam na oko;) tak wiem...na oko to chłop w szpitalu umarł;P ale tak wlaśnie sypałam wszystko do miski...trochę mąki, trochę margaryny starłam, żółtko odrobina proszku do pieczenia i cukier puder(wkońcu ciasto mialo byc na slodko) jak juz ugniotłam ciasto to ulozylam je do wysmarowanej margaryną i posypanej bulką tartą foremki na małą tarte(dostałam od przyjaciółki na parapetówkę;)) mam tylko 4 naczynka więc zrobilam tylko cztery tartoletki(ale to niewazne), obrałam dwa nieduze jabłka i pokroiłam najpierw na cwiartki a później każda ćwiartke w plasterki;) ułożone w foremkach jabłka posypałam trochę cukrem (ale w tajemnicy przed Pawłem bo on się znowu odchudza;)) zrobilam druga partię ciasta i zakryłam jabłka . zrobilam widelcem nakłucia i wlozylam do piekarnika na ok 20-30 minut z termoobiegiem:)
 Wszystko robilam na czuja więc i tak wyjęłam je z piekarnika przed czasem ponieważ widziałam że się trochę przypalają:(
Dla niepoznaki ze spaliłam trochę tartoletki posypalam je cukrem pudrem;) Sama zjadłam tylko kawaleczek bo nie przepadam za ciastami z jabłkami;) ale mój domowy-atomowy królik doświadczalny (tj. Paweł) zjadł prawie całą i powiedział ze bardzo dobre;) (prawie całą bo przecież się odchudza;) ale jak poszłam zjeść to co mi zostawił to wierz mi że to były prawie same okruszki;))
pycha:)

Jutro pryjeżdża do nas moj kuzyn i muszę dla niego jedna schowac;)
A pisałam ci wczesniej ze zmieniam pracę...W poniedziałek zaczynam;) trzymaj za mnie kciuki;)
Buziaki :* M.




poniedziałek, 5 maja 2014

O mamuniu...Ale mnie tu długo nie było...Wybacz ale to dlatego ze troche się działo;)
Głównym powodem były w pewnym sensie święta, o ktorych juz prawdę mówiac zapomniałam;)
W skrócie o świetach...spędziłam je rodzinnie,do soboty w pracy a niedziela i poniedzialek wiadomo w domku. Pogoda była piękna więc mozna było pójść na spacer zeby spalic troche kalorii którymi zostaliśmy nafaszerowani;) Ale święta minęły i trzebabyło wrócić do rzeczywistosci...

I własnie w tej poświątecznej rzeczywistości podjęłam decyzję, która była też podjęta dzięki innym czynnikom, które zmusiły mnie do jej podjęcia;) hehe...zagmatwane z poplątanym;) a mianowicie postanowilam poszukać nowej pracy i zwolnić sie ze starej. I jak postanowilam tak tez zrobilam;) Znalazłam nową pracę i dzisiaj ostatecznie dałam wypowiedzenie mojej obecnej jeszcze szefowej:) Niewiem co będzie, trochę się boję nowego wyzwania, ale spróbować trzeba.

Ostatnio pokazałaś mi jak wygląda wiosna w Korei...Mimo, że wiesz jak wygląda wiosna w Polsce ja dzisiaj pokaże ci kilka fotek ktore zrobiłam kilka dni temu. Tegoroczna wiosna ;)

                                    Na podwórku przed blokiem moich rodziców;)






                                         A to niedaleko mojego domu:)
                                          Na Molo w Orłowie. Była piękna pogoda...
                                           Tylko trochę wiało;)



Taka u nas wiosna w tym roku:)
 Ściskam mocno z ciągle słonecznej Gdyni:) M.