czwartek, 8 maja 2014

Witaj kochana:)
Dzisiaj miałam wolne i siedziałam z Kubą w domu. A w zasadzie to z Kuba trzeba było iść do lekarza, bo coś kaszlał ostatnio:( Ale pani doktor powiedziała że jest wszystko ok, jednak przepisała syrop na alergie. Podejzewa ze moze to byc kaszel alergiczny:/ No tak...ojciec alergik po 5-cio letnim odczulaniu i matka alergiczka wyleczona z alergii za dzieciaka:\ Ale najwazniejsze, że niema zadnego zapalenia płuc czy oskrzeli czy nawet gardla;)
Tak siedząc w  domu i nudząc się trochę posprzątałam całe mieszkanie, zrobiłam obiad dla siebie i Kuby, dla Pawła dopiero jak wrocił;) no i na koniec wpadłam na genialny pomysł...zrobiłam tartoletki z jabłkami. Nie podam ci proporcji skladników bo robiłam na oko;) tak wiem...na oko to chłop w szpitalu umarł;P ale tak wlaśnie sypałam wszystko do miski...trochę mąki, trochę margaryny starłam, żółtko odrobina proszku do pieczenia i cukier puder(wkońcu ciasto mialo byc na slodko) jak juz ugniotłam ciasto to ulozylam je do wysmarowanej margaryną i posypanej bulką tartą foremki na małą tarte(dostałam od przyjaciółki na parapetówkę;)) mam tylko 4 naczynka więc zrobilam tylko cztery tartoletki(ale to niewazne), obrałam dwa nieduze jabłka i pokroiłam najpierw na cwiartki a później każda ćwiartke w plasterki;) ułożone w foremkach jabłka posypałam trochę cukrem (ale w tajemnicy przed Pawłem bo on się znowu odchudza;)) zrobilam druga partię ciasta i zakryłam jabłka . zrobilam widelcem nakłucia i wlozylam do piekarnika na ok 20-30 minut z termoobiegiem:)
 Wszystko robilam na czuja więc i tak wyjęłam je z piekarnika przed czasem ponieważ widziałam że się trochę przypalają:(
Dla niepoznaki ze spaliłam trochę tartoletki posypalam je cukrem pudrem;) Sama zjadłam tylko kawaleczek bo nie przepadam za ciastami z jabłkami;) ale mój domowy-atomowy królik doświadczalny (tj. Paweł) zjadł prawie całą i powiedział ze bardzo dobre;) (prawie całą bo przecież się odchudza;) ale jak poszłam zjeść to co mi zostawił to wierz mi że to były prawie same okruszki;))
pycha:)

Jutro pryjeżdża do nas moj kuzyn i muszę dla niego jedna schowac;)
A pisałam ci wczesniej ze zmieniam pracę...W poniedziałek zaczynam;) trzymaj za mnie kciuki;)
Buziaki :* M.




poniedziałek, 5 maja 2014

O mamuniu...Ale mnie tu długo nie było...Wybacz ale to dlatego ze troche się działo;)
Głównym powodem były w pewnym sensie święta, o ktorych juz prawdę mówiac zapomniałam;)
W skrócie o świetach...spędziłam je rodzinnie,do soboty w pracy a niedziela i poniedzialek wiadomo w domku. Pogoda była piękna więc mozna było pójść na spacer zeby spalic troche kalorii którymi zostaliśmy nafaszerowani;) Ale święta minęły i trzebabyło wrócić do rzeczywistosci...

I własnie w tej poświątecznej rzeczywistości podjęłam decyzję, która była też podjęta dzięki innym czynnikom, które zmusiły mnie do jej podjęcia;) hehe...zagmatwane z poplątanym;) a mianowicie postanowilam poszukać nowej pracy i zwolnić sie ze starej. I jak postanowilam tak tez zrobilam;) Znalazłam nową pracę i dzisiaj ostatecznie dałam wypowiedzenie mojej obecnej jeszcze szefowej:) Niewiem co będzie, trochę się boję nowego wyzwania, ale spróbować trzeba.

Ostatnio pokazałaś mi jak wygląda wiosna w Korei...Mimo, że wiesz jak wygląda wiosna w Polsce ja dzisiaj pokaże ci kilka fotek ktore zrobiłam kilka dni temu. Tegoroczna wiosna ;)

                                    Na podwórku przed blokiem moich rodziców;)






                                         A to niedaleko mojego domu:)
                                          Na Molo w Orłowie. Była piękna pogoda...
                                           Tylko trochę wiało;)



Taka u nas wiosna w tym roku:)
 Ściskam mocno z ciągle słonecznej Gdyni:) M.



poniedziałek, 7 kwietnia 2014

chora:(

Tym razem już tak na maksa:( Choroba mnie dopadła. A dokladniej najwspanialsza, nacudowniejsza Angina:( Gardło całe spuchnięte i obolałe:( gorączka 38 stopni ból mięśni i silny bol głowy;(
Boże zabij mnie!!!!
Od kilku dni tak się kiepsko czułam:( Nawet nie smakowała mi lasania mojej kolezanki u ktorej byliśmy w sobote, a muszę przyznać że ona robi świetną lasanie;) i nie zjadłam jej:( Jak to okropnie jest byc chorym;( Czuje się tak jakby przebiegło po mnie stado koni, przejechał mnie czołg, znowu stado koni i jeszcze raz czołg:( no ale trudno...jakos żyć trzeba;) a jutro trzeba iść do pracy...

A wiosna u nas juz dawno zawitała;) coprawda chłodno było z rana i wieczorem ale w ciagu dnia pięknie i cieplutko:) Jednak nie na tyle żeby się już rozbierać z kurtek;) co coniektorzy praktykowali. Wiesz... najbardziej denerwuje mnie u innych jak widze rodzinke z małym dzieciątkiem i wiem jak jest na dworzu i wiem, że to jeszcze nie czas na bluze czy krótki rękaw, a widzę że rodzice ubrani jak na syberie ewentualnie troche lzej;) a dzieciątko rozebrane do rosołu:( mam ochote wtedy krzyczec...swoja droga kiedys widzielismy z Pawłem jak szła rodzinka z dzidziulkiem w wówzku. Było wtedy chyba z -15 stopni a todziecko nie miało czapki:( no patologia poprostu:(
ale nie zanudzam cię już kochana:) niemam zabardzo weny i do tego choroba jeszcze na mnie dziala tak ze mam ochote strzelic sobie w łeb;/
buziaki:* M.

wtorek, 25 marca 2014

Nowa książka

Już taki ze mnie mały mól książkowy;) Zawsze znajdę coś do czytania. Albo u siebie(wracając do jakiejś książki, którą już czytałam), albo w księgarni nabywajac kolejną ciekawa książkę do kolekcji. Jak już nie znajde niczego w tych dwuch miejscach to zawsze wypatrze coś ciekawego u kogos;) I tak też się stało:D
Nowy nabytek:D Oczywiście tylko na czas czytania, poneważ książkę pożyczyłam od koleżanki. Zazwyczaj czytam książki w czasie podróży do pracy, ale ostatnio w trajtkach nie mogę się skupić i czytam w domu, gdzie swoją drogą też zabardzo niemam warunków. W ciągu dnia brak czasu, a wieczorem Kuba ciągle cos chce:| I nawet nie pomagają ubrane na uszy słuchawki i zamknięcie się w drugim pokoju;)
Książkę, którą Ci przedstawiam zaczęłam niedawno czytać i z każdym rozdziałem podoba mi się coraz bardziej. Akcja powieści rozgrywa się w Barcelonie w drugiej połowie XX wieku, ale w retrospekcjach pojawiają się lata wcześniejsze. Bohaterem książki jest Daniel Sempere. Towarzyszymy mu od 10 roku życia, kiedy to jego ojciec zaprowadza go na Cmentarz Zapomnianych Książek. Od tego momentu zaczyna się historia Daniela, próbującego odkryć tajemnicę zawiązaną z autorem jednej z zapomnianych książek - Julianem Caraxem. Daniel, zauroczony powieścią Caraxa Cień wiatru, próbuje odnaleźć inne książki jego autorstwa. Okazuje się jednak, że wszystkie książki zostały spalone. Komuś zależy również na zniszczeniu ostatniego egzemplarza, który znajduje się w posiadaniu nastoletniego chłopaka.

Od jakiegoś czasu sama niewiem czemu mnie tak naszło ale stałam się fanką Justina Timberlake'a. Naprawdę niewiem co mi się stało, bo jakoś nigdy za nim nie przepadałam:| A od jakiegoś roku albo dłużej słucham jego piosenek i z każdą kolejną coraz bardziej go lubię. Niestety mimo że o jego koncercie w Gdańsku dowiedziałam się jeszcze przed startem sprzedaży biletów to niezdążyłam już go nabyć:( Z tego co wiem bilety na koncert Justina rozeszły się jakos w przeciagu minuty od wystartowania sprzedazy:(
Ubolewam:( Nawet niewiesz jak bardzo:(

Kocham:* M.

P.S. A wyzwanie mimo, że to drugi dzień coraz cięższe;) Juz odczuwalne;)
Pozdrawiam. M.

poniedziałek, 24 marca 2014

niedziela, poniedziałek...

Moją niedzielę spędziłam w pracy, jak wszystkie niedziele w tym miesiącu:( po pracy na obiad do tesciowej. Oczywiście obiad jadłam sama bo wszyscy inni juz go zjedli. Nie lubie takich sytuacji:/
Niedziela była dłuuuga i męcząca. w pracy zero ruchu, ludzi nawet na ulicy nie bylo. Niewiem skąd miałysmy całkiem spoko utarg skoro byl taki bezruch:| niewazne...
Dziś jest już poniedziałek i mam wolne...Cieszę się z tego powodu, chociaż już zdążyłam złapać doła:( Byłam z Kubą u lekarza- znowu- na kontroli...co się okazało ciągle ma powiększone migdałki i właśnie zaczął się 3 tydzień kiedy nie będzie chodził do przedszkola:( chyba go wypisze z przedszkola na te ostatnie 3 miesiące, bo ja płace 200zł miesięcznie za przedszkole a on do niego nie chodzi:/ Więc zdołowała mnie bardzo choroba mojego dziecka, a nieciekawa pogoda nie poprawia nastroju:( od kilku dni mimo, że nie pada deszcz to jest nieciekawie. Bardzo zimno niejest, ale za cieplo tez nie, Do tego szaro i ponuro, zero słońca.
Dziś jest poniedziałek i chyba zaczne wkońcu wdrazac w zycie swoje postanowienie. Albo oba postanowienia albo jedno z dwoch. Od jakiegos czasu zbieram się, zeby zacząć biegac. Ale albo  było zimno, albo nie miałam czasu bo trzeba było zrobic cos innego w domu, albo byłam chora. Zawsze cos:/ a drugie postanowienie to zaczac cwiczyc w domu i podjąć wyzwanie 30 dni z Mel B +Tiffany;) I dzisiaj postaram się żeby moje postanowienie jedno albo oba wkoncu zaczac realizowac;) wkoncu do prawdziweo lata zostalo 99dni;) Moze dam rade;) A  narazie to ide jakis obiad zrobic...
Buziaki:* M.

P.S. Podjęłam inne wyzwanie...
 Niby nic a jednak... Za 30 dni będę miała "stalowe pośladki";) obym tylko wytrwała;)
Pozdrawiam M.

piątek, 21 marca 2014

wiosna

Nareszcie oficjalnie mamy wiosnę:) Znowu robi się coraz cieplej, jednak wieczory sa jeszcze chłodne. Wczoraj w przeddzień pierwszego dnia kalendarzowej wiosny poszłam na dłuuuugi spacer z Kubą i z moja przyjaciółką Agnieszką:) W zasadzie to wybralismy się w poszukiwaniu butów, a skończyło się na spacerze po Skwerze Kościuszki. Pogoda była cudowna, mimo wiatru. Było chyba ze 20 stopni, słońce świeciło i grzało bardzo mocno:) Jak wyszliśmy z Kubą z domu przed 10:00 tak wróciliśmy przed 16:00;)
A dzisiaj? Wkońcu 21 marca;) Na Świętojańskiej wielkie święto;) Gdynia wita wiosne w wielkim stylu;) Miała byc jakas parada zabytkowych samochodów:) kręgle na powietrzu i tak zwany Dzień Kupca. Większość kawiarni, restauracji i sklepów ma być dzisiaj otwarta od samego rana aż do północy:D A ja gdzie? A ja dzisiaj caaaały bozy dzień w pracy;) Pogoda dzisiaj była równie piękna jak wczoraj, ale  jak wracałam z Kuba do domu to juz trochę zmarzliśmy:( co śmieszniejsze teraz pada deszcz i przeszła koło nas burza:) także podsumowanie pierwszego dnia wiosny wygląda następująco:

21 marca - Pierwszy dzień Wiosny i Dzień Wagarowicza- zaliczony
piękna pogoda Pierwszego Dnia Wiosny- zaliczona
pierwsza wiosenna burza- zaliczona

Jak to bylo? Po pierwszej wiosennej burzy mozna robic pikniki i siadac na ziemi bo juz została po zimie "ogrzmiana"? No to sezon piknikowy się zaczął:D

Wiosenne pozdrowienia ze słonecznej Gdyni.
Buziaczki :* M.

piątek, 7 marca 2014

pralka...

Jakiś czas temu popsuła nam się pralka i pranie jak studenci kiedyś woziliśmy do rodziców...strasznie to męczące:( Aż któregoś dnia moja teściowa powiedziała ze odłożyła trochę pieniążków i jeszcze zobaczy ile w nastepnym miesiącu będzie mogła odłożyć....i.....mamy nową pralkę:D Dostaliśmy od Pawla mamy całą sumę na pralkę:) i kupiliśmy ją. W poniedzialek Paweł przyjechał po mnie i po Kubę na oksywie i wracając powiedział ze jedziemy do Media Marktu:) Na moje pytanie w jakim celu odpowiedzial tylko, że zobaczę jak dojedziemy. i odrazu skierował się do alejki z pralkami. Chodziliśmy chyba godzinę zanim udalo nam się ustalić czego szukamy i wkońcu wybrać to co nas interesowało:)
 Dzisiejszy dzień w poniedziałek wydawał sie tak odległy...Wiem że może to głupie ale ja naprawdę z niecierpliwością czekałam na dzisiaj, żeby wkońcu zrobić pranie w domu;) Żeby  nie czekać aż Paweł pojedzie do rodziców po nasze rzeczy i zawiezie kolejną partię "brudów":( I doczekałam się:) Panowie z Media przywieźli nam naszą pralke:D Kochana lepiej...Panowie czekali prawie 2 godziny pod naszym blokiem, aż ja wrócę do domu, żeby nam dostarczyć pralkę:) No niestety...jak się umawiam z kimś na godzinę 16 to nie siedzę w domu cały dzień w oczekiwaniu na tą godzinę:| A mieli przyjechac między 16 a 21. A ja z Kubackim byłam na umówionej miesiąc temu wizycie u lekarza. Więc jak wróciliśmy do domu i zobaczyłam samochód pod klatką to się troche zdziwiłam:| ale miło z ich strony, że czekali:)

Co do książek kochana to różnie to ze mną jest:P Zależy gdzie taniej:P Raz kupię w Empiku, bo tylko tam znajdę to czego szukam, a innym razem kupię w Matrasie bo tam są zawsze jakieś promocje:) -25% czasem -30% a to zawsze dyszka w kieszeni na następną książkę;)
Teraz mam chwilę przerwy w czytaniu...Muszę się trochę "odmóżdżyć";) i oglądam seriale na kompie;) ale już w przyszłym tygodniu jak tylko dostanę pieniążki biegnę do księgarni po kolejny tom "Dary Anioła";)
A tymczasem biegnę na serial;)
Buziaki:* M.

wtorek, 4 marca 2014

Dawno do Ciebie nie pisałam...Przepraszam...Ale naprawdę niemiałam czasu na nic. Nawet mało czytałam:( jedynie w autobusach a to raptem 15 minut jak jechałam do pracy:(
Od jakiegoś czasu wychodzę z domu bardzo wcześnie i wracam bardzo późno.  I szczerze powiedziawszy jak wracam do domu to mam ochotę położyć się tylko i spać...Chyba muszę wybrać się do lekarza bo jestem ciągle zmęczona i niemam na nic ochoty:( no i ostatnio złapało mnie drobne przeziębienie:/ Ale taka pogoda u nas;) przesilenie wiosenne...Bo u nas Kochana wiosna już przyszła:) Mimo, że zapowiadają jeszcze mrozy i śnieg (tak słyszałam od klientów;)) to narazie się nie zapowiada:) mnie to cieszy, bo już mam dosyć zimowej kurtki szalika, szapki i rękawiczek;) Mam ochotę ubrać już lekką kurtkę i trampki, a jeszcze bardziej baleriny;)  Ale dosyć o pogodzie...
Jak już pisałam wcześniej niemam zabardzo na nic czasu:( więc i moje wieczory wyglądają słabo:| tak słabo...wracam i jedyne co zdąże zrobic zanim zasne to ukąpać Kube i położyć go do łóżka, ukąpać się pościelić łózko wejśc na sekunde sprawdzić poczte i jak tylko moja głowa dotknie poduszki to zasypiam:| Co mnietroche martwi, bo zazwyczaj albo oglądam jakiś film wieczorem, albo czytam książki;)
A miniony weekend jeszcze bardziej mnie wymęczył...w sobote po pracy odwiedził nas mój  kuzyn:) studiuje w Gdańsku więc nas odwiedza wtedy:) i nocuje u nas:) No i w ten weekend tez u nas był:) oczywiście ja wymiękłam i gdzies kolo 22 zmyłam się do łóżka;) ale dałam rade poczytać jeszcze:) Swoją drogą kończe już książkę i zaczynam się martwić co będe teraz czytać:( Książka bardzo mi się podoba. Zresztą ja lubię tego typu książki. O milości, aniołach, demonach itp;) Kończe kochana bo idę czytać moją książkę:) Wkońcu kiedyś muszę ją skończyć;)
Coraz cieplejsze całusy z Gdyni:* M.

czwartek, 13 lutego 2014

W poniedziałek pojechaliśmy z Pawłem po książkę dla Kubusia:) "Nowe przygody Mikołajka" Całkiem niezła książka, chociaż po przeczytaniu kilku rozdziałów stwierdzam, że Kuba chyba jeszcze jej nie rozumie. Ale czytamy dalej:) Mieliśmy kupić tylko książeczkę, jednak spędziliśmy chyba ze dwie godziny w Media Markcie, ponieważ mój mąż postanowil zrobić mi "mały" prezent i kupił mi nową kuchenkę;) Wczoraj nam ją przywieźli:) Wszystko ładnie pięknie działa i jestem very happy;) Wkońcu mogę piec:D a tego mi brakowalo:(
Niewiem czy Ci mówiłam, ale mój wspaniały mąż zostawił wszystkie moje kwiaty w mieszkaniu na Obłużu;( Nawet sobie nie wyobrazasz jaka byłam wściekła, jak wróciłam do domu i zobaczyłam że niema moich kwiatów;/ Teściowa uratowała tylko moje dwa storczyki, które teraz padają:( chyba nie służy im kliman na nowym mieszkaniu;(  Ale dostałam od męża dwa nowe storczyki;) Jednak to mi nie wystarcza:(
Dlatego we wtorek wieczorem poszłam do Obi na dział ogród;) Szczerze powiem że nie miałam zamiaru nic kupować. Kasy za dużo nie miałam, więc poszłam tylko pooglądać;) No i tak sobie oglądałam i zobaczyłam GO. Skrzydłokwiat. Przepiękny i tani;) I co zrobiłam? No nie mogłam się powstrzymać;) kupiłam:D Ale się w domu uśmiali jak go przyniosłam i kazałam Pawłowi zejść na dół bo powiedziałam, że kupiłam kwiata i wiadro bo nie bylo takich dużych doniczek;)
W rzeczywistości kwiat jest mały i spokojnie zmieściłby się do świecznika;) Ale jak go zobaczyłam to tak mnie zachwycił, że nie mogłam oprzeć się pokusie i kupiłam go razem z cudnym wiaderkiem, bo rzeczywiścio nie było takich osłonek na doniczki;)

Uwielbiam tego kwiatka;)

Pozdrawiam:* M.

sobota, 8 lutego 2014

Dawno nie pisałam. Ale byłam ostatnio bardzo zaganiana:/ Załatwianie lekarza Kubie, teraz muszę jeszcze załatwić przeniesienie karty szczepień do nowej przychodni. Poza tym ciągle w pracy. W czwartek miałam jeden dzień wolny i pogoda była piękna to wkońcu udało mi się wyjść z koleżanką na spacer, który przekładałyśmy już tyle razy, że szkoda słów;) Jak to na babskim spotkaniu plotkowałyśmy, zajadałyśmy muffinki z lidla;) i zrobiłyśmy trochę zdjęć;)
Do tego uczę się obróbki zdjęć. Mam słabe doświadczenie i naprawdę bardzo mało umiem. W dodatku niemogę znaleźć żadnej sensownej instrukcji w internecie:( Ale metodą prób i błędów szukam i staram się ogarnąć to trochę;)
Widoki były naprawdę piękne;)

A to my;)

Z gorącymi pozdrowieniami :) M.

niedziela, 2 lutego 2014

Bardzo ciekawe są zwyczaje Twojej nowej rodziny:) U nas niestety już się tak nie pielęgnuje tradycji. A szkoda:(
A u nas nastąpił powrót lata;) Mrozy odpuściły, chociaż przyznam szczerze, że chyba bym chciała żeby jeszcze trochę pomroziło;) No ale kiedyś musi się zrobić ciepło;) Jutro mam dzień wolny, więc pójdę z Kubą na zwiady, gdzie jest szkoła podstawowa z zerówką na tej mojej wiosce;) Niedługo będą zapisy dzieci do zerówki w szkole, a ja jeszcze niewiem gdzie jest najbliższa szkoła:| Jak pójdziemy na ten mały spacer to może zrobię parę zdjęć, żeby Ci pokazać;)
No i muszę się dowiedzieć, którzy sąsiedzi robią remont;) Wiem, wiem, głupie to i troche wścibskie z mojej strony, ale przepraszam bardzo, muszę wiedzieć ile zegarków trzeba kupić, bo co niektórzy to chyba nie posiadają takich urządzeń w domach i wiercą albo walą młotkami nawet po godzienie 23:| A żeby tego było mało któryś wspaniały sąsiad wali mi wtedy w kaloryfer:/ bo mu wiercenie przeszkadza, a tyłka z domu tez niechce mu się ruszyć i pójść osobiście i poprosić grzecznie lub nie żeby nie wiercić po 21:00

A tak z innej beczki. Mówiłam Ci chyba że skończyłam czytać "Zaklinacz czasu" prawda? Już zaczełam czytać kolejną książkę;) W między czasie(wczoraj wieczorem) oglądałam świetny film ;) "Igrzysta śmierci: w pierścieniu ognia" Naprawdę dobry film. Popłakałam się na nim:( ale bardzo mi się podobał. także polecam ci ten film obejżeć w wolnej chwili;) Pierwszą część Igrzysk Śmierci oglądałam jeszcze w zeszłym roku i przeczytałam książkę, a teraz po obejzeniu drugiej części wiem już co będę czytać jak skończę Dary Anioła;) Wiem wiem, mól książkowy ze mnie;) Moja teściowa się ostatnio śmiała, że ja książki pożeram;) Że żyję nimi;)
Może to prawda?
Całuję :* M.

czwartek, 30 stycznia 2014



Cieszę się że wasza łazienka jest już zrobiona:) Mojej ruszać nie trzeba;) na szczeście ale nową pralkę chyba będzie trzeba kupić:/
Dzisiaj miałam wreszcie wolne;) ale jak to zwykle bywa przy moich wolnych dniach, nie odpoczęłam. rano Kubackiego do przedszkola trzeba zawieźć, wrócić do domu ogarnąć i dzisiaj byłam umówiona z koleżanką;) Miałyśmy iść na spacer i na kawę do naszej ulubionej kawiarni Coffee Heaven;) Nawet wzięłam aparat, żeby zrobić jakieś zdjęcia na spacerku i wrzucić je tutaj;) Jednak było tak zimno (-9stopni), że wylądowalyśmy w Rivierze na małych zakupach i oczywiście w kawiarni naszej;) Sacer nam nie wypalił. Temperatura może nie była tak bardzo mała ale wiało i troche śnieg padał i wydawało się jakby było dużo zimniej;) Mimo, że mialam pod spodniami rajstopy to z zimna czułam jakby ktoś mi szpilki w nogi wbijał:( niezbyt przyjemne uczucie...
Miałam do załatwienia jeszcze jedną sprawę - musialam kupić zamek do skrzynki na listy, ale stary zamek zostawilam w domu (bo jakby inaczej) wiesz...skleroza nie boli;) więc musiałam wrócić ze spotkania do domu i dopiero pojechac po ten zamek;| ale załatwiłam;)
A właśnie...kupiłam sobie dzisiaj nową książkę;) "Dary Anioła- Miasto kości" Cassandry Clare. Wczoraj oglądałam film na podstawie tej książki i baaardzo mi się podobał więc stwierdziłam, że muszę przeczytac też książkę;) Bo tą która wlasnie czytam to w zasadzie już kończę;) Swoją drogą bardzo dobra książka;) Mitch Albom "Zaklinacz Czasu" naprawdę warto przeczytać...Istny pożeracz czasu;) Jak będziesz miała ochotę i troche czasu to przeczytaj;)
Z racji tego, że z powodu brzydkiej pogody zdjęć nie zrobiłam:p to dzisiaj ich nie będzie:P

Buziaki M.



niedziela, 26 stycznia 2014

Dzisiaj urodzin część druga;)
Byli dziadki, babcie, ciocie i wujki. Był tort i prezenty:D I ten najważniejszy, najbardziej oczekiwany prezent też był;) Jak już goście sobie poszli Kubuś musiał złożyć prezencik w całość:D;) Dostał autobus z lego;) W zasadzie to cały zestaw lego city z autobusem, pizzerią, kawiarnio-lodziarnią itd, ale ten autobus był najwazniejszy;)
 Jest w trakcie budowania;)
A tu autobusik już gotowy:D i Kubuś zadowolony jest:D wkońcu sam go zbudował;)
I tak mi właśnie uplynął wolny weekend;) A jutro powrót do szarej rzeczywistości i trzeba wstać do pracy:( Dlatego dziaisiaj się już nie rozpisuje;)
Do napisania;) M.

sobota, 25 stycznia 2014

Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się dobrze. W szczególności , że mimo, że się lepiej czułam to jednak prawie całą noc spędzilam w wiadomym miejscu z wiadomego powodu. Jak już udało mi sie po wcześniejszych relacjach żołądkowych wkońcu położyć się spać gdzieś koło 23:00 mojego czasu;) i w walce z bolem brzucha zasnąć w miarę szybko, to koło godziny 1:00 w nocy relacje zaczęły się na nowo:( i wierz lub nie ale do 4:00 nad ranem robiłam to co kocham najbardziej...czytałam książkę tam gdzie przeważnie człowiek się nudzi kiedy siedzi w tym wspaniałym pomieszczeniu:D było poprostu bosko:D;)
Jeśli chodzi o naszą łazienkę, Paweł sprawdził z samego rana gniazdko, czy kable nie są spalone, później sprawdził bezpiecznik i naszczęście musimy tylko zainwestowac w nowy bezpiecznik:D wyjdzie nas taniej jak remont wiec wiesz;) normalnie cieszyłam się jak dzwonek;) zresztą Paweł tez sie ucieszył ze to tylko bezpiecznik. No ale gdyby nie mój tata, który wczoraj nam nagadał o tym, żeby sprawdzić bo to NAPEWNO to, to bysmy kuli kafelki i zmieniali elektryke a za przeproszeniem gowno by to dało jakbysmy mieli wywalony bezpiecznik;)
Mimo ciężkiej nocy, bo jak o 4 ponownie udało mi się położyć i przysnąć na jakieś pół godziny Kuba się obudził i wołał bo mu sie pić chciało. To wiadomo z zamkniętymi ze zmęczenia oczami ale mu zrobilam soku. Ale nie, kolo 5 znowu wołał, i zaczął drążyć temat imprezy urodzinowej, ktora sie dzisiaj odbyła;) i czy dzisiaj zobaczy się z Dżulietką(babcia), ale wkońcu zasnął i obudził nas juz po 7;) No ale ja dzisiaj nieprzytomna ogarniałam mieszkanie na jutrzejszą imprezę dla dziadków;) i jeszcze jechalam do moich rodzicow piec ciasto bo moj piekarnik niepełnosprawny jest:/  no i oczywiście tak wszystko sie potoczylo, że w domu bałagan bo sie z niczym nie wyrobiłam:( Ale impreza się udała:) Dzieciaki zadowolone, bo sie pobawiły i wyszalały w sali zabaw;) no i oczywiście furorę zrobiła w całej galerii puszczona na cały regulator piosenka Króla Juliana z Madagaskaru "wyginam śmialo ciało" bo przecież Kuba mial urodziny w stylu Króla Juliana;) ludzie przychodzili bo niewiedzieli co się dzieje;) Ale bylo naprawdę super. Kuba nie chciał iść do domu, musiałam po niego iść do środka i sciagac go z dmuchanego zamku;)
Ale się rozpisałam...Kończe bo padam na twarz:( i żołądek mnie ciągle boli jeszcze:(
 Takim oto pozytywnym akcentem żeganm się dzisiaj z Tobą i przesyłam jak zawsze gorące pozdrowienia z coraz mroźniejszej Gdyni;* M.

piątek, 24 stycznia 2014

U Ciebie łazienkowa masakra już jest. My jeszcze musimy sprawdzić jedną rzecz, a mianowicie bezpieczniki od łazienki. Jeśli się okaze, że są wporządku to nasza łazienkowa masakra się zacznie niebawem:( A mianowicie kochana moja okazało się dziasiaj rano, że to nie pralka poszła na emeryturę, tylko gniazdko strzeliło mi wczoraj:/ A doszłam do tego proszę Ciebie jak chciałam dzisiaj wysuszyć włosy i podłączyłam suszarkę do gniazdka (mam tylko jedno w łazience:/) i włączam ją a ona milczy:| troszkę się zdziwiłam, więc poszłam z suszarką do przedpokoju i tam ją podłączyłam i tam musiałam wysuszyć włosy bo w łazience mamy gniazdko bez prądu:D JUPI!!!:D  Dlatego jeśli okaże się że bezpiecznik jest wporządku to czeka nas nieplanowany remont łazienki i wymiana instalacji elektrycznej:/ poprostu bajka:/
A jeśli chodzi o zdrowie to już dzisiaj się lepiej czuję;) Nawet zjadłam dzisiaj pierwszy od 3 dni w miare normalny posiłek. Bo przez ostatnie trzy dni nie jadłam kompletnie nic:( Kuba też jeszcze dzisiaj nie poszedł do przedszkola, bo jeszcze rano biegał na kibelek z rozwolnieniem:( zreszta ja tez:/
A czapkę kupiłam sobie wczoraj;)beżową, cieplutką, wełnianą czapkę z pomponem:D i do tego cieplutkie, wełniane, jednopalczaste rękawiczki z polarkiem w środku i z pomponikami na sznureczkach:D Zaraz Ci pokaże;)
 O takie właśnie;)
Wcześniej nie były mi specjalnie potrzebne bo u nas zima sie dopiero zaczęła tak naprawdę:P Wcześniej było nawet 15 stopni na plusie, a dzisiaj doszło do 15 na minusie;)
Kończę kochana. Zobaczymy z Pawłem jutro co z tymi bezpiecznikami i dam znać co i jak;) 
Pozatym mamy jutro imprezę urodzinowa w sali zabaw Family World;) i trzeba się wyspać;) Kuba zresztą już spi;)
Pozdrawiam. M.

czwartek, 23 stycznia 2014

Pisałaś ostatnio że jakiś wstrętny wirus Cię złapał...no teraz nas zlapało jedno paskudztwo:( Grypa żołądkowa:( nie jest fajnie...Ale nie będę Cię zamęczać naszymi choróbskami;)
We wtorek Zrobiłam Kubusiowi niespodziankę;) taką urodzinową bo nie wypaliła mi w poniedziałek kiedy miał urodziny:) Zadzwoniłam do przedszkola, że odbiore go po obiedzie i tak tez zrobiłam;) i zabrałam go do kina:) pierwszy raz był w kinie;) cieszył się jak gwizdek, mówię ci;) tylko, że zdążyliśmy ledwo co na seans, i nawet nie mogł zobaczyć jak to kino od środka wygląda, i jakos w polowie bajki zaczął się kręcić i chciał chodzić po sali kinowej. Ale jak mu powiedziałam, że nie wolno bo przeszkadza tym innym dzieciom oglądać to usiadł grzecznie:) ale zdjęć z pierwszego wypadu do kina niemam:( bo nie zrobiłam bo było straaaasznie zimno i szybko chcielismy wracac do domku, a ja byłam do tego umowiona z koleżanka;)
A wczoraj było moje święto;) i świeto wszystkich dziadków:) no i cały dzień było dobrze i na wieczór mnie ścięła choroba z nóg:( tak mną telepało, że wszystkie mięsnie mnie bolą:( do tego wszystko mi się sypie:/ Pralka dzisiaj zastrajkowała...chciałam zrobić pranie, a ona strzeliła i sie wyłączyła i już zakończyła swoją służbę...wstrętna...
Całuję M.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

My w zasadzie jesteśmy zdrowi. Kuba trochę pokasłuje i byl kilka dni na zwolnieniu, ale już dzisiaj poszedl do przedszkola:) Poza tym dzisiaj w przedszkolu mial występ z okazji Dnia Babci i Dziadka:) mówił nawet wierszyk:D no i dzisiaj Kubacki ma swoje święto;) jest już oficjalnie 5-cio latkiem;) zabrał dzisiaj cukierki do przedszkola żeby poczęstować kolegów i koleżanki i dostał nawet prezent z przedszkola--->kolorowanka, linijki 3D i taka opaska odblaskowa "wróć bezpiecznie ze szkoły do domu";) cieszył się jak dzwonek jak to w domu rozpakował;)
A ja dzisiaj zalatwiałam sprawy w urzędzie. Poszłam się wkońcu przemeldować na nowy adre;) i musiałam zejść też z wnioskiem o zmianę dowodu;) Musialam iść zrobić zdjęcie do DO;) w oczekiwaniu na otwarcie studia fotograficznego poszłam na pyszną cynamonową kawę do Starbucks'a. Później do księgarni Matras gdzie wkońcu znalazłam książkę, której szukałam od 2 tygodni;) Już zaczęłam ją czytać i zapowiada się ciekawie;) W sumie cały dzisiejszy dzień spędzilam poza domem. Wyszłam rano z Kubackim do przedszkola kolo godziny 6:40 a wróciłam gdzies koło 18:00. Głowa mi teraz pęka bo przecież królewna bez czapki chodzi a zawieja u nas, że głowę urywa dzisiaj była. I do tego -5stopni :( Zima do nas wkońcu przyszła;) zresztą może i dobrze, przynajmniej dzieciaki mają ferie zimowe;)
No nic kochana. Trzymaj się cieplutko i zdrowiej szybko;)
Buziaczki:* M.
P.S. to zdjęcie z zeszłorocznej zimy, ale teraz jest prawie tak samo;) tylko mocniej wieje;)

niedziela, 19 stycznia 2014

odpowiedź:P

Narobilaś mi smaka na krokiety. Chyba kupię jutro kapustę kiszoną i też zrobie krokieciki, bo pierogi z kapustą, a raczej z bigosem mojej teściowej już były;) tak tak...z bigosem;) Paweł uwielbia bigos swojej mamy;) a jeszcze bardziej pierogi z tym bigosem, a  że teściówka dała nam pare słoików bigosu na przeprowadzkę i jeszcze jeden został, to zrobilam te pierogi;) sama nie jadłam, ale Paweł powiedział że były super;) zresztą ja to ostatnio bardzo mało jem. Jakoś niemam ochoty na jedzenie.
Po przeprowadzce miałam urwanie głowy. Praca, rozpakowywanie rzeczy, a jeszcze remont przedpokoju na dzień dobry się zrobił. Koszmar, mówię ci:( Ale ogarnełam;) w sumie to razem z Pawłem ogarneliśmy. Co prawda jeszcze dużo jest do zrobienia, tak żeby wszystko było po naszemu, ale to już powoli będziemy sobie robić.
Postanowiłam założyć tego bloga chyba z tego samego powodu co ty;) zawsze chciałam pisać bloga, a teraz pomyślałam, że ten blog będzie moimi listami do Ciebie:) i postaram się kochana odpisywać regularni na każdego Twojego posta:) 
dodaje specjalnie dla Ciebie kochana mojego Kubusia;) który swoją drogą ostatnio pytał o ciocie;) buziaki:*
Do napisania;) M.